6 grudnia to dla mnie nie tylko Mikołajki, ale i urodziny mojej mamy, w związku z tym postanowiłam coś upiec :) Dręczyło mnie sumienie, że dawno nic nie piekłam (oprócz pizzy), więc otworzyłam mój zeszyt z przepisami z czasów liceum i znalazłam fajny przepis na ciacha. Troszkę go przerobiłam, żeby było smaczniej :)
Składniki (mi wyszło 25 ciastek):
- 2/3 szklanki cukru,
- 200g miękkiego masła,
- 2 szklanki mąki,
- szczypta soli,
- duża łycha cynamonu,
- starta skórka ze średniej wielkości pomarańczy,
- kilka kropel soku z pomarańczy,
- cukier waniliowy (standardowe opakowanie),
- łyżeczka proszku do pieczenia,
- 2 jajka,
- 100g orzechów włoskich,
- marmolada.
Na początek orzechy. Jeżeli masz gotowe, obrane orzechy możesz ten punkt opuścić :) ważne żeby były mocno zmielone. Ja sama obierałam czy jak to się mówi o orzechach ;), następnie wrzuciłam do płóciennego woreczka i potraktowałam młotkiem :)
Bierzemy mikser i miksujemy masło z cukrem. Dodajemy jajka i cukier waniliowy. Mieszamy dalej.
W osobnej misce łączymy suche składniki, oprócz orzechów.
Łączymy masło z cukrem i suche składniki, następnie ścieramy skórkę pomarańczy i dodajemy troszkę soku z pomarańczy. Zawijamy miskę w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut.
Piekarnik nagrzewamy na 170stopni(150 stopni termoobieg). Z ciasta formujemy kulki o średnicy ok 2 cm, obtaczamy w orzechach i układamy na blaszce, na papierze do pieczenia, w odległości ok. 2,5 cm.
Wstawiamy do piekarnika na 10 minut, po czym wyciągamy i w każdym ciastku robimy kciukiem wgłębienie na marmolade. Wkładamy z powrotem na 10 minut, między czasie gotujemy marmoladę, tylko tyle, żeby nie kłaść zimnej na gorące ciacha. Po tym jak wyjmiemy ciastka, do zagłębień wkładamy marmoladę i pieczemy jeszcze ok 3 minut.
Nie ma co się przejmować, jeżeli ciasta będą miękkie (sprawiały wrażenie niedopieczonych), gdyż po ok. 10 minutach trochę stwardnieją.
Smacznego!
PS Ten zapach w domu w trakcie pieczenia jest nie do opisania... :)
Pozdrawiam, moja kicia też ;) (w odświętnym stroju :D )